Plusy: + możesz poznać wiele ludzi +no oczywiście samo latanie samolotem, to niezła frajda +a z resztą stewardessy zawsze są takie sexy i wgl xd Minusy-oczywiście możliwe, że zdarzy się jakaś katastrofa,-ogólnie to cięzka praca musisz cały czas chodzić i sie usmiechać, nawet jak jesteś wku*wiona na cały świat-zawsze zdarzy się jakiś dokuczliwy pasażer, ktróry moze Pytany, czy w "tym trudnym czasie" polskie władze "zdają egzamin" były wicepremier odparł, że "prezydent - z całą pewnością". - Bardzo wysoko oceniam działania prezydenta Dudy - mam na ŻYCIE W SZKOCJI - PLUSY I MINUSY MOIM OKIEM. Minął już ponad rok odkąd jesteśmy w Szkocji, dlatego postanowiłam zrobić małe podsumowanie. Plusy-minusy. Co mi się podoba-nie podoba w życiu w Szkocji. Plus moje spostrzeżenia, refleksje Już wiecie, dlaczego wyjechałam. Pisałam o tym w jednym z wcześniejszych postów ( kto nie Tłumaczenia w kontekście hasła "plusy i minusy" z polskiego na hiszpański od Reverso Context: Oczywiście są tu plusy i minusy. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate Provided to YouTube by SupraphonPlusy a mínusy · SharkaSsE.P. 2016℗ 2016 SUPRAPHON a.s.Released on: 2016-04-25Auto-generated by YouTube. Zagrożenia. Wysoka dostępność informacji i usług wynikająca z posiadania smartfona jest sporym ułatwieniem dla potencjalnego konsumenta, jednak w przypadku osób uzależnionych od pożyczek może stanowić spory problem. Oferta sektora pożyczkowego jest coraz bogatsza i bardziej przystępna. Social media i gonitwa za aprobatą znajomych FRo9VyI. W sobotę w hali Expo w Warszawie PiS zorganizował wielką konwencję. Zrobili to z pompą, a pierwszym tematem, jaki podjęli, były wybory prezydenckie. Przemówił Jarosław Kaczyński i zaczął wymieniać zalety Andrzeja Dudy. Było dość... śmiesznie. Andrzej Duda jest kandydatem PiS na prezydenta, to już oficjalne. W czasie konwencji partii w Warszawie Jarosław Kaczyński ogłosił wszem wobec: nie musimy marzyc o świetnym kandydacie, już go mamy. Rada Polityczna PiS przez aklamację poparła kandydaturę Andrzeja Dudy na prezydenta - powiedział później zaczął informować zebranych na konwencji i przed telewizorami, czemu akurat on... Duda posłuszny partii i konstytucjiKaczyński twierdzi, że Andrzej Duda jako jedyny stoi na straży praworządności i pilnuje, by polska była krajem demokratycznym. Wszystko, co robi, robi w poszanowaniu konstytucji. Cały czas był ostoją obrony polskiego porządku publicznego, polskiej konstytucji, polskiego prawa - mówił Kaczyński. Później wypowiedział słowa, które mówią najwięcej o poparciu Dudy przez PiS... Będzie kandydował, bo robi wszystko, czego chce od niego partia, a właściwie jej koniec zrobiło się już mocno śmiesznie. Oto bowiem prezes PiS wymienił trzy największe zalety Andrzeja Dudy. Będzie świetnym prezydentem, bo ma... piękną żonę, udaną córkę i rodziców profesorów. A w dodatku jego mama jest niezwykle sympatyczną kobietą. Rzadko się zdarza, żeby jeden człowiek miał aż tyle atutów - skwitował Kaczyński. Sejm pracuje nad rządową ustawą o obronie ojczyzny, która wprowadza zmiany w organizacji i finansowaniu armii. Opozycja i doświadczeni generałowie nie mówią „nie”, ale zgłaszają uwagi. O ustawie mówią nam generałowie Mieczysław Gocuł i Mirosław Różański oraz b. szef MON Janusz Zemke Pracę dla ustawą Sejm zaczął w czwartek 3 marca. Podczas debaty żadna partia nie wyraziła sprzeciwu wobec projektu, obecnie prace nad ustawą toczą się w sejmowej komisji obrony. Rząd projekt ustawy o obronie ojczyzny przyjął 22 lutego 2022 roku, a już trzy dni później projekt był miał już w Sejmie nadany numer druku. Z uwagi na wojnę w Ukrainie o pilne przyjęcie ustawy prosił prezydent Andrzej Duda. W podobnym tonie wypowiadał się lider PO Donald Tusk, który mówił, że ustawa powinna być uchwalona przez aklamację. Ale pod warunkiem, że będzie to „mądra i dobra ustawa”. Rządowy projekt jest bardzo obszerny. To aż 521 stron! Same przepisy liczą 449 stron. Posłowie będą mieli mało czasu na analizę zmian i skutków, jakie ona wywoła. Tym bardziej, że zmienia się szereg przepisów w innych ustawach, uchyla się też aż 14 ustaw, które regulowały kwestie objęte obecną ustawą. Poza tym wiele szczegółowych kwestii ma być uregulowanych potem w rozporządzeniach Rady Ministrów i Ministra Obrony Narodowej. A są głosy – nie tylko Tuska – że rządowy projekt zawiera nie tylko dobre rozwiązania, ale też negatywne, z których trzeba w obecnej sytuacji zrezygnować lub je poprawić. Mówi o tym były minister obrony narodowej w rządzie SLD w latach 2001-2005 Janusz Zemke, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych w latach 2015-2016 generał broni Mirosław Różański, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w latach 2013-2017 generał Mieczysław Gocuł. Ich opinie zamieszczamy w dalszej części tekstu. Do rządowego projektu liczne, krytyczne uwagi zgłosiły nawet podległe PiS ministerstwa, w szczególności finansów, czy koordynator służb specjalnych i minister zdrowia. Też piszemy o nich w dalszej części tekstu. PiS armię widzi wielką Rządowy projekt był w założeniu odpowiedzią PiS na wzrost napięć na wschodniej granicy, jest procedowany w momencie imperialnej agresji Rosji na Ukrainę. Założenia ustawy zostały ogłoszone w październiku 2021 roku przez Jarosława Kaczyńskiego (prezes PiS jest też wicepremierem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo narodowe) i szefa MON Mariusza Błaszczaka. Wojna na Ukrainie przyspieszyła przyjęcie projektu przez rząd i skierowanie go do Sejmu. Opozycja dopiero teraz może zgłosić do niego uwagi. Generalnie pomysł Kaczyńskiego i Błaszczaka jest taki, że licząca dziś 144 tysiące żołnierzy armia ma być dwa razy większa. Dziś służy 111,5 tysięcy żołnierzy zawodowych i 32 tysiące w Wojskach Obrony Terytorialnej. A ma być 250 tys. żołnierzy zawodowych i 50 tysięcy w WOT. W tym celu ustawa zawiera dodatkowe zachęty finansowe i socjalne by przyciągnąć do wojska mężczyzn. Nowo wstępujący ochotnik – bo na takich liczy rząd – z najniższym stopniem szeregowego, ma dostawać na początek ok. 4 tysiące złotych brutto. Dla służących dłużej w armii, a rozważających przejście do cywila lub na emeryturę, będą dodatki motywacyjne do 2,5 tys. złotych. Rząd chce też ściągnąć do armii studentów specjalistycznych kierunków. Proponuje im szkolenia w Legii Akademickiej, a nawet stypendia na sfinansowanie studiów, które będzie trzeba potem odpracować pięcioletnią służbą w wojsku. Żołnierze mają też leczyć się bez kolejki w placówkach w podległych Ministerstwu Obrony Narodowej. Co wywołało sprzeciw Ministra Zdrowia, który przypomniał, że w Polsce jest równy dostęp do leczenia. Ustawa nie przewiduje przywrócenia powszechnego poboru, ale zakłada przepisy o obowiązkowej służbie wojskowej. Rząd z tych przepisów będzie mógł skorzystać w sytuacjach kryzysowych. Projekt przewiduje też powstanie nowego rodzaju wojsk do zwalczania cyberprzestępczości. Do tej formacji łatwiej będzie się dostać, bo jej głównym zadaniem będzie działalność w internecie. Wraz z podwojeniem stanu liczebnego wojska, rząd chce też zwiększyć wydatki na armię oraz na jej modernizację. W 2021 roku z budżetu na wojsko wydano 2,2 procent polskiego PKB, czyli 51,8 miliardów złotych. Rząd proponuje, by ten wskaźnik podnieść do 2,5 procent PKB już w 2024 roku. Czyli przy dzisiejszych wskaźnikach ekonomicznych byłoby to 65,5 miliarda rocznie. Jednak podczas debaty sejmowej w czwartek 3 marca, wicepremier Kaczyński już zapowiedział, że zostanie złożona poprawka, wedle której wydatki wojskowe mają wynieść 3 proc. PKB już w przyszłym roku. Wydatki budżetowe nie będą jedyne. Rząd chce dofinansować armię sprzedażą udziałów w spółkach przemysłu obronnego, ale przede wszystkim chce utworzyć specjalny Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych. Fundusz ma działać przy Banku Gospodarstwa Krajowego. Fundusz ma wesprzeć modernizację wojska i ma być zasilany środkami ze sprzedaży obligacji (może je emitować BGK) i papierów wartościowych, darowiznami, spadkami, czy środkami ze sprzedaży zbędnego mienia wojskowego. Rozliczenia z funduszem będzie prowadził minister obrony narodowej i to on będzie akceptował wydatki. Projekt ustawy przewiduje jeszcze jedną możliwość, która ma pomóc modernizować armię. Przez kilka państwowych podmiotów jak Agencja Rozwoju Przemysłu, Polski Fundusz Rozwoju, czy spółki obronne, wojsko będzie mogła brać sprzęt w leasing. Zgodę na to będzie dawać minister obrony narodowej. Eksperci krytykują formułę Funduszu, bo jego wydatki będą poza kontrolą parlamentu. Więcej władzy WOT, wojsko zajrzy do danych obywateli Rządowy projekt wzmacnia pozycję Wojsk Obrony Terytorialnej. Ma być ich więcej i nadal będą podlegać nie pod dowództwo armii, tylko pod ministra obrony narodowej. WOT dostanie też nowe uprawnienia do koordynowania zarządzania kryzysowego. Dla przykładu. Jeśli powtórzy się kryzys uchodźczy na granicy, to WOT będzie kierował zabezpieczeniem granicy. Podobnie będzie przy walce ze skutkami kataklizmów. Eksperci krytykują to rozwiązanie, bo to formacja bez doświadczenia w kierowaniu zawodowymi jednostkami wojskowymi, które będą brać udział w takich akcjach. Wskazuje się, że wzmacniane WOT zaczyna upodabniać się do jednostki nadwiślańskiej, która podlegała pod MSWiA. Ta jednostka była traktowana jako wojska wewnętrzne, do dyspozycji rządu. Została rozwiązana w 2001 roku. Najwięcej emocji wojskowych ekspertów budzi pomysł likwidacji obecnych wojewódzkich sztabów wojskowych i 56 wojskowych komend uzupełnień (WKU). Zajmują się one rekrutacją do wojska. Ma je zastąpić Szef Centralnego Wojskowego Centrum Rekrutacji oraz 16 centrów regionalnych. Rząd przekonuje, że ma to usprawnić rekrutację do wojska. Ale eksperci uważają, że robienie teraz tak dużej reorganizacji wywoła chaos. Są spekulacje, że w ten sposób zwolni się baza lokalowa i infrastruktura zajmowana dziś przez WKU, która będzie mogła być przekazana WOT. W projekcie ustawy znajdują się też ogólne zapisy, które rodzą ryzyko nadużyć. Na przykład artykuł 10 daje „organom wojskowym” prawo do przetwarzania danych obywateli uzyskanych „ze zbiorów danych prowadzonych przez inne służby, instytucje państwowe oraz organy władzy publicznej”. Wojsko te dane może pozyskiwać niejawnie za pomocą łącz internetowych, bez konieczności składania wniosku. Nie będzie problemu jeśli pozyska tylko dane na potrzeby prowadzenia ewidencji wojskowej, w której są dane poborowych, czy rezerwistów. Ale wątpliwości ma nawet koordynator służb specjalnych. W jego imieniu uwagi złożył Stanisław Żaryn, który ostrzega, ze przepis jest zbyt ogólny i daje wojsku szerokie uprawnienia. „W świetle tego przepisu mogą one żądać przekazania dosłownie każdej informacji przez dosłownie każdy podmiot publiczny. Przy czym obowiązek ten nie jest ograniczony żadnymi warunkami ani faktycznymi ani prawnymi” – ostrzega Żaryn w piśmie, jakie złożył w ramach uzgodnień rządowego projektu. Dodaje: „Przepis nie wskazuje, iż uprawnienie to będzie realizowane wyłącznie w ramach zdefiniowanych zadań organów wojskowych, a w konsekwencji jest on nad wyraz ogólny. Nie stawia on także żadnych wymogów po stronie organów wojskowych, które powinny zostać spełnione aby można było żądać przekazania stosownych informacji”. Żaryn ostrzega, że w ten sposób wojsko będzie mogło żądać wrażliwych informacji np. od wywiadu, nie tłumacząc, po co one są mu potrzebne. Kto będzie współpracował z wojskiem? Ustawa reguluje też współpracę z organizacjami pro-obronnymi. MON będzie mógł podpisać z nimi umowę na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa państwa. A ich członkowie będą mogli przejść 28 dniowe szkolenie i przejść po tym szkoleniu do aktywnej rezerwy. Wojsko będzie mogło też tym organizacjom udostępniać swoją infrastrukturę. Ryzyko nadużyć powoduje również artykuł 11 projektu. Daje on siłom zbrojnym prawo do używania środków przymusu bezpośredniego oraz broni podczas realizacji zadań „ochrony niepodległości państwa, niepodzielności jego terytorium oraz zapewnienia bezpieczeństwa i nienaruszalności jego granic”. Przepis można byłoby wykorzystać przeciwko obywatelom, dziennikarzom, czy organizacjom pozarządowym, które aktywnie pomagały migrantom i uchodźcom przy granicy z Białorusią. Do tej pory legitymować i zatrzymywać mogła tam legalnie policja. Teraz będzie mogło to robić wojsko, czy WOT. Zemke: Likwidacja WKU to chaos zapytało o opinie na temat projektu ustawy o obronie ojczyzny osoby, które znają się na wojsku. Były minister obrony w rządzie SLD Janusz Zemke mówi, że w ustawie są rzeczy pozytywne. Zemke wylicza: „Są rozwiązania uatrakcyjniające służbę wojskową i stabilizujące kadrę, np. są korzystniejsze rozwiązania mieszkaniowe, dodatki dla żołnierzy długoterminowych. Jest też szansa do rozwoju poziomego w korpusie szeregowych, bo wprowadza się nowy stopień wojskowy starszego szeregowego specjalisty. Dobre są też rozwiązania dla rezerwy. Na plus jest też dobrowolna służba wojskowa”. Ale Zemke widzi też negatywne pomysły w rządowym projekcie. I je wylicza: „Niepokoi mnie obniżenie roli sztabu generalnego, pewne kompetencje przechodzą na ministra obrony narodowej. To ryzykowne. Niepokoi mnie też próba przebudowy systemu rekrutacji, czyli likwidacja wojewódzkich sztabów wojskowych i wojewódzkich komend uzupełnień. Będzie bałagan i forsowanie tego w momencie wojny w Ukrainie nie jest dobrym pomysłem. Zamiast likwidacji WKU, wystarczy je wzmocnić. Ich siłą jest to, że są w kontaktach z lokalnymi władzami”. Dalej Zemke: „Powołuje się nowy Fundusz przy BGK, który będzie miał duże wydatki. Rozumiem, że jesteśmy w nadzwyczajnej sytuacji, ale pozostawanie tylko ministrowi obrony narodowej decyzji o wydawaniu miliardów jest ryzykowne. To ma być poza kontrolą parlamentu”. Janusz Zemke ma też uwagi do możliwości leasingowania sprzętu przez wojsko. Bo na tym jego zdaniem zarobi głównie podmiot leasingujący i to będzie generować kolejne wydatki. Zemke pyta też o efektywność planowanych większych wydatków na wojsko. Gen. Różański: To nie jest czas na rewolucję w wojsku Bardziej krytyczny wobec rządowego projektu o obronie ojczyzny jest generał broni Mirosław Różański, były Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych w latach 2015 – 2016. Mówi „Ta ustawa to kompilacja obecnych ustaw. To jest kakofonia dotychczasowych regulacji złożonych w jeden dokument. Ta ustawa ma dwa przesłania. Ma zachęcić młodych do służby w wojsku i stworzyć warunki, by ludzie z wojska nie odchodzili. By dalej w nim służyli. Wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby – najpierw 28 dni szkolenia, a potem 11 miesięcy szkolenia specjalistycznego – to nie jest zły pomysł. Ale budzi wątpliwości”. Różański tłumaczy: „Projekt dopuszcza, że do służby będą mogli wstąpić obywatele z podstawowym wykształceniem. I od pierwszego miesiąca taki aplikujący do wojska dostanie uposażenie równe najniższemu uposażeniu szeregowego [ok. 4 tys. zł – red.]. Takie rozwiązanie nie daje jednak gwarancji związania takiej osoby z wojskiem, bo może to być traktowane jako cel socjalny, profit finansowy. Ustawa też premiuje finansowo studentów, zrównując ich status materialny z żołnierzami zawodowymi. Nie wszystko da się kupić pieniędzmi”. Generał Różański krytykuje zmianę modelu rekrutacji: „Chce się zrobić centra rekrutacyjne. To na siłę zmienianie szyldu. Obecna administracja powinna zostać, bo ona jest związana z mobilizacją. Jeśli chce się usprawnić rekrutację, minister może to zrobić decyzją. Nie rozumiem po co ta reorganizacja”. Generał wypowiada się również krytycznie o nowym modelu finansowania sił zbrojnych. Mówi: „Nie rozumiem, dlaczego wydatki chce się wyprowadzić poza budżet państwa, do Funduszu, którego wpływy będą zależne od koniunktury gospodarczej. Aktywa Funduszu będą nieprzewidywalne. A co, jeśli będzie tąpnięcie w gospodarce? Pieniądze będą lub nie. A przy planowaniu wydatków w okresie 15-letnim, co przewiduje projekt, ma to znaczenie. Z kolei wprowadzenie leasingu to obejście prawa zamówień publicznych. Do wojska będzie można wprowadzać system uzbrojenia nie podlegający procedurze potrzeb. Tylko ktoś się zgłosi i coś zaproponuje. To potencjalne pole do działań korupcjogennych”. Generał Różański uprzedza, że rządowy projekt uchwalony bez poprawek może wywołać podobny skutek jak Polski Ład w podatkach. Podkreśla: „Będzie zamieszanie i dużo niewiadomych. A żyjemy w czasach realnego zagrożenia. Przeprowadzanie teraz rewolucji może doprowadzić do chaosu. Ja bym rekomendował prace nad tą ustawą, bo wcześniej nie była ona konsultowana przez opozycję, ekspertów. Zrobiono to we własnym gronie i teraz mamy szantaż moralny, by ją szybko uchwalić. To nie ten czas i pora, by taką ustawę szybko wprowadzać, bo może przynieść zamieszanie. Chyba, że rządzący otworzą się na poprawki”. Generał zapytany przez o organizacje pro-obronne, które też są ujęte w nowym modelu obrony ojczyzny, odpowiada, że jest ryzyko, że z MON będą współpracować formacje np. biorące udział w Marszu Niepodległości. I będą one miały dostęp do infrastruktury wojskowej. Gocuł: Trzeba odbudować etos w wojsku po czystkach Macierewicza Krytyczny wobec projektu zmian w wojsku jest również generał Mieczysław Gocuł, były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w latach 2013 – 2017. Ale widzi też w rządowym projekcie plusy. Gocuł mówi „To nie ten czas, nie te pomysły i nie ten zakres zmian w systemie obronnym państwa. Dziś procedowanie ustawy, która ma skodyfikować prawo wojskowe, to wprowadzenie zbędnego chaosu. Każda zmiana prawa w obszarze obronności jest dobra, ale jeśli ma pozytywne skutki i uwzględnia uwarunkowania wewnętrzne i zewnętrzne. Czyli stan zagrożenia bezpieczeństwa państwa”. Generał podkreśla, że ustawa nie rozwiązuje wszystkich problemów w wojsku np. nie doprecyzowuje kwestii kierowania systemem dowodzenia i obrony kraju. Podkreśla, że zmiany wymaga też system zarządzania kryzysowego w Polsce. A tym czasem odpowiedzialność za ten system przenosi się na WOT, który będzie dowodził operacjami z użyciem specjalistycznych jednostek wojska. „A WOT nie ma pojęcia np. o lotnictwie, które jest używane do kruszenia zatorów lodowych na rzekach. Nie ma też zdolności do kierowania jednostkami logistycznymi przy dużych akcjach np. walce ze skutkami powodzi. WOT coraz bardziej zaczyna przypominać zlikwidowaną jednostkę nadwiślańską” – mówi gen. Gocuł. Dodaje: „Za zarządzanie kryzysowe powinien odpowiadać szef sztabu generalnego, bo on jest partnerem, a wykonaniem powinno zajmować się dowództwo operacyjne”. Gocuł krytykuje też likwidację WKU i wojewódzkich sztabów wojskowych. „Nowe centra rekrutacyjne będą miały te same zadania co likwidowane jednostki. Po co więc rozwalać obecną strukturę rekrutacji?” – pyta gen Gocuł. Były szef Sztabu Generalnego na plus zalicza nowe zachęty do wstępowania do wojska. To np. likwidacja kontraktów terminowych, czy możliwość zostania w wojsku po skończeniu 60 lat (na kolejne kilka lat, za dodatkową gratyfikacją finansową). Uważa jednak, że niekoniecznie te zachęty dadzą spodziewany efekt. Przyznaje jednak, że podczas rządów PiS zahamowano odejścia szeregowych, bo zniesiono czasowy limit służby. Ale nadal dużo osób odchodzi co „cywila”. Rocznie z WOT odchodzi 5 tysięcy osób, a ze służby zawodowej 6 tysięcy osób. Są w tym osoby, które mają więcej niż 60 lat. Generał uważa, że przyczyną odejść jest naruszenie etosu służby. Przypomina czystki w wojsku, jakie w latach 2016-2018 zrobił ówczesny minister obrony narodowej Antoni Macierewicz. „Zwolniono wtedy ponad 300 pułkowników i ponad 20 generałów” – zaznacza Gocuł. Przypomina, że wielu doświadczonych wojskowych nagle z dnia na dzień przeniesiono w drugi koniec Polski. A teraz otworzono ścieżkę szybkiego awansu dla „swoich” i można od razu przeskoczyć aż kilka stopni w górę. Co jest demoralizujące. Rząd w ustawie, by zatrzymać żołnierzy, znosi kontrakty terminowe. Ale zdaniem Gocuła kontrakt zabezpieczał żołnierza przed przeniesieniem do innego miasta, bo mógł się na to nie zgodzić. Teraz będzie musiał podporządkować się rozkazom relokacji. I może to być powód do odejść. Gocuł krytykuje też nowy sposób finansowania potrzeb wojska ze specjalnego Funduszu. „Brak kontroli parlamentu nad tym, to nie są standardy demokratycznego państwa. Najważniejsza jest ciągłość finansowania, a nie to ile środków jest na modernizację. Z punktu widzenia kontroli nad finansami jest to nie do przyjęcia”. I jeszcze jedna wypowiedź byłego szefa sztabu: „Nie można rewolucyjnie wprowadzać zmian w wojsku, bo efekty tego będzie można dopiero sprawdzić w stanie wojny. A wtedy może być za późno”. Mariusz Jałoszewski Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze. Wady letalne są diagnozowane na późnym etapie ciąży. Nauka dowodzi, że dziecko odczuwa ból od 7 tygodnia od momentu poczęcia. Zatem dzieci, które byłyby zabijane w wyniku tzw. aborcji, są duże i czują ból. To barbarzyństwo, którego należy uniknąć – powiedział Wojciech Zięba, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka, w audycji „Aktualności dnia” na antenie Radia Maryja. Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka skierowało list do prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie projektu ustawy dopuszczającej przerywanie życia dzieci z podejrzeniem wad letalnych. Jego treść można przeczytać [tutaj]. – Prawo, które zostało wprowadzone po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, jest dobre. Natomiast w chwili, gdy została uchylona możliwość dokonywania tzw. aborcji na dzieciach podejrzewanych o niepełnosprawność, na polskich ulicach rozpoczęło się piekło. W tym okresie prezydent Andrzej Duda wystąpił z projektem ustawy, który zakłada możliwość dokonywania tzw. aborcji dzieci podejrzewanych o wadę letalną. Chodzi o sytuacje, kiedy lekarz z dużym prawdopodobieństwem stwierdza, że dziecko umrze w czasie ciąży lub po narodzeniu. Paradoksem jest, że zespół Downa jest wadą letalną – powiedział Wojciech Zięba. Gość Radia Maryja zaznaczył, że „prezydencka propozycja nikogo nie zadowoli. Zwolennicy tzw. aborcji chcą jej na życzenie, a obrońcy życia będą twardo stali na straży każdego życia i obowiązującej konstytucji”. – Propozycja Andrzeja Dudy nie zyskała poparcia żadnej ze stron, ale wciąż jest złożona. W ostatnim czasie prezydent wykazał się odwagą i pokazał, że potrafi być mężem stanu, podpisując ustawę zabezpieczającą mienie bezspadkowe. To skłoniło nas do tego, by zaapelować do niego, aby wycofał się z nieszczęsnej ustawy. Prezydent RP jest zobowiązany strzec polskiej konstytucji. Skoro ta mówi jasno, że każdy ma prawo do ochrony życia i godności, a życie człowieka rozpoczyna się w momencie poczęcia, (…) zatem prezydent nie może zgłaszać projektów ustawy sprzecznych z konstytucją – zaznaczył rozmówca Radia Maryja. – Liczymy, że Andrzej Duda stanie na wysokości zadania i wycofa projekt ustawy. Rozwiązanie kompromisowe jest skazane na porażkę. Nikt go nie podchwycił, ale sieje ferment i pokazuje złą drogę. Powinno dążyć się do całkowitej ochrony ludzkiego życia, bez względu na jego stan – dodał. Prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka wskazał, że projekt ustawy złożony przez Andrzeja Dudę „to tzw. aborcja Przy niej znowu niektóre przypadki będą podciągane do wady letalnej”. – Trzeba jasno podkreślić, że wady letalne są diagnozowane na późnym etapie ciąży. To duże dzieci. Nauka dowodzi, że dziecko odczuwa ból od 7 tygodnia od momentu poczęcia. Zatem dzieci, które byłyby zabijane w wyniku tzw. aborcji, są duże i czują ból. (…) To barbarzyństwo, którego należy uniknąć. Współczesna nauka jest w stanie zabezpieczyć dziecko ciężko chore przed bólem. Jeżeli ono jest w łonie matki, nie czuje bólu (związanego z chorobą – red.), natomiast potem dzieci ciężko chore, które mogą umrzeć niedługo po narodzeniu, mogą otrzymać środki przeciwbólowe. W ten sposób zabezpieczy się je, by w sposób godny i bez bólu mogły odejść. To także bardzo ważny czas dla rodziców, dzięki któremu mogą pożegnać się z dzieckiem – powiedział gość „Aktualności dnia”. Cała rozmowa z Wojciechem Ziębą dostępna jest [tutaj]. Źródło: About the Author: FUNDACJA JZN Używane Audi A3 III (2013-2020). Poznaj jego wady i zalety Audi A3 8V to idealny pomost do samochodu kompaktowego segmentu premium. Wygląda jak nowy model, szczególnie po liftingu, ma świetne wyposażenie, mnogość... 22 lipca 2022, 13:36 Wakacje gwiazd. Co słychać u aktorów i aktorek "M jak miłość", "Na Wspólnej" czy "Gliniarzy"? Niektórzy harują, inni leniuchują! Wakacje to dla wielu osób czas na odpoczynek. Nie wszyscy jednak mogą sobie na niego pozwolić. Gwiazdy najpopularniejszych seriali także są w tej kwestii... 6 lipca 2022, 16:38 Pierwsza Dama Rzeczypospolitej Polskiej uczestniczyła w zakończeniu roku szkolnego w SP nr 7 w Chełmie. Zobacz zdjęcia Agata Kornhauser-Duda, Pierwsza Dama Rzeczypospolitej Polskiej, wzięła udział w uroczystym, miejskim zakończeniu roku szkolnego 2021/2022, które odbyło się w... 24 czerwca 2022, 17:20 Andrzej Duda: Egipt postrzega sytuację na Ukrainie po swojemu. Musi stać na straży wszystkich swoich granic - Są kraje całkowicie uzależnione od rosyjskich surowców. My od dawna widzieliśmy ten problem i od dawna proponowaliśmy działania w kierunku dywersyfikacji.... 31 maja 2022, 14:25 Światowe Forum Ekonomiczne. Andrzej Duda w Davos: Mówiąc o inicjatywie Trójmorza myślimy o współpracy energetycznej Jestem wzruszony, to jest jak sen, że jesteśmy tutaj. W zeszłym tygodniu gościłem prezydenta Słowenii. Powiedział mi: Spójrz na inicjatywę Trójmorza i na to jak... 24 maja 2022, 17:55 Komentarze po wizycie Dudy w Kijowie. Jakub Kumoch: Zdarzyło się coś, czego wagę zrozumiemy po latach - Zdarzyło się coś, czego wagę zrozumiemy po latach. Prezydent Duda pracował nad relacjami z Ukrainą przez długi czas. Polska wierzyła w Ukrainę. Nikt nie... 23 maja 2022, 8:38 Wojna na Ukrainie. Paweł Sałek: To było historyczne przemówienie Andrzeja Dudy. Komentarz po wizycie prezydenta Polski w Kijowie. Paweł Sałek, doradca prezydenta RP, podkreślił, że wizyta i przemowa Andrzeja Dudy w Kijowie były historyczne. Zaznaczył, że ta wizyta pokazała wsparcie,... 23 maja 2022, 7:50 Nowi profesorowie z województwa lubelskiego Prezydent Andrzej Duda wręczył w środę ( nominacje profesorskie siedmiu pracownikom naukowym z województwa lubelskiego. 19 maja 2022, 9:52 Wojna na Ukrainie. Andrzej Duda po wizycie w Kijowie: Ukraina cierpi i krwawi, broni się, ale potrzebuje wsparcia Wierzymy w to, że Ukraińcy, którzy uciekli ze swoich domów w obawie przed śmiercią i wojną, będą mogli wrócić do swoich domów, normalnie żyć i funkcjonować -... 14 kwietnia 2022, 9:07 Wojna na Ukrainie. Andrzej Duda spotkał się z Yoshimasą Hayashim. Czego dotyczyły rozmowy? Prezydent Andrzej Duda przyjął na spotkanie ministra spraw zagranicznych Japonii Yoshimasę Hayashiego. Szef japońskiej dyplomacji jest w Polsce od soboty i... 4 kwietnia 2022, 14:15 "Barwy szczęścia". Jolanta Lothe była seksbombą PRL-u. Widzowie pokochali ją za role w "Rejsie" i "Daleko od szosy" Rola w filmie "Rejs", a następnie w serialu "Daleko od szosy" były dla niej drzwiami do wielkiej kariery. Wielu zaczęło ją nazywać seksbombą PRL-u. Szybka... 2 kwietnia 2022, 20:18 Spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Dmytro Kułebą. Czego dotyczyły rozmowy? Zakończyło się spotkanie prezydenta Polski Andrzeja Dudy z ministrem spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułebą. Rozmowy miały dotyczyć sytuacji na Ukrainie oraz... 31 marca 2022, 11:41 "Wiemy, kto jest ofiarą, a kto napadł". Prezydent Andrzej Duda spotkał się z patriarchą Konstantynopola Bartłomiejem I Prezydent Andrzej Duda z Małżonką spotkali się w Belwederze z Jego Świątobliwością Bartłomiejem I, Arcybiskupem Konstantynopola – Nowego Rzymu i Patriarchą... 28 marca 2022, 15:17 „Washington Post” komentuje wizytę prezydenta USA w Polsce. Wskazuje na pozycję naszego kraju w NATO „Polska jest największym i bez wątpienia najbardziej centralnym krajem na wschodniej flance Europy. Warszawa i Waszyngton nie zgadzały się ostatnio w sprawie... 22 marca 2022, 15:43 Andrzej Duda: Wierzę głęboko, że wolna suwerenna i niepodległa Ukraina będzie istniała w przyszłości Prezydent Polski Andrzej Duda odbył w poniedziałek wizytę w Mołdawii. Podczas swojego wystąpienia w Kiszyniowie zwrócił uwagę na trudną sytuację uchodźców z... 21 marca 2022, 19:51 Ustawa o obronie ojczyzny podpisana przez prezydenta. Liczba wojsk w Polsce zostanie zwiększona W piątek po godzinie 13:00 Prezydent Polski Andrzej Duda podpisał ustawę o obronie ojczyzny. "Mamy dzisiaj bardzo ważny i bardzo dobry dzień. Podpisana została... 18 marca 2022, 13:12 23 lata temu Polska przystąpiła do NATO. Jens Stoltenberg na Zgromadzeniu Narodowym W Warszawie o godz. zbierze się Zgromadzenie Narodowe. Posłowie i senatorowie wysłuchają orędzia prezydenta Andrzeja Dudy z okazji 23. rocznicy dołączenia... 11 marca 2022, 7:42 Prezydent: Polska za ekspresowym statusem kandydata do Unii Europejskiej dla Ukrainy Polska opowiada się za ekspresową ścieżką członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej - poinformował prezydent Andrzej Duda. 26 lutego 2022, 17:07 "M jak Miłość". Ewelina Serafin: "To dla mnie wyzwanie - zgrać osobę starszą niż jestem w rzeczywistości" Ewelina Serafin popularność zdobyła rolą Kasi w serialu "M jak miłość", obecnie, od dwóch lat, wciela się w postać Sławomiry w "Barwach szczęścia". "W "Barwach... 17 lutego 2022, 11:08 „Barwy szczęścia”. Izabela Zwierzyńska wyjechała z Polski i zaczyna robić karierę za granicą! Izabela Zwierzyńska, którą telewidzowie znają jako Iwonę Pyrkę z „Barw szczęścia” nie mieszka już w Polsce. Aktorka ułożyła sobie życie w Londynie. Wyjechała... 7 lutego 2022, 20:38 "Barwy szczęścia". Zofia Zborowska-Wrona miała nowotwór podczas ciąży! Poruszające słowa aktorki! Do kin właśnie wchodzi nowy film Patryka Vegi pt. "Miłość, seks & pandemia", którego jedną z gwiazd jest dawno niewidziana na wielkim ekranie Zofia... 3 lutego 2022, 12:17 Prezydent dobrze ocenia działania prezesa Glapińskiego Najprawdopodobniej Adam Glapiński będzie kierować polską polityką pieniężną do 2028 r. Jego kandydaturę na drugą kadencję w roli prezesa Narodowego Banku... 31 stycznia 2022, 16:43 Jedno jest pewne – pomysł wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę jest wielce oryginalny. Ograniczamy handel w czasach, kiedy inne kraje europejskie go liberalizują. Wprowadzenie zakazu handlu w niedzielę wzbudza wielkie emocje - zarówno u zwolenników jak i przeciwników tego pomysłu. Jakie najważniejsze argumenty stoją za tym pomysłem i jakie go negują. Sejm uchwalił w piątek ustawę o ograniczeniu handlu w niedziele. W ostatniej chwili PiS przesunął wejście ustawy od dwa miesiące. Od 1 marca 2018 r. zakupy zrobimy tylko w dwie niedzielę, pierwszą i ostatnią. Rok później będzie tylko jedna handlowa niedziela, ostatnia każdego miesiąca. Zakaz handlu w każdą niedzielę zacznie obowiązywać w 2020 roku. Nie jest to jednak prosta zasada, bo PiS wymyślił wyjątki. Od 2020 roku będą dwie niedziele handlowe przed świętami Bożego Narodzenia, jedna przed Wielkanocą i cztery dodatkowo - ostatnie niedziele: stycznia, kwietnia, czerwca oraz sierpnia. Do tego zgodnie z poprawkami zakaz nie będzie obowiązywać sklepów internetowych czy terenów rolno-spożywczych rynków hurtowych. Ponadto poprawki doprecyzują kwestię ograniczenia handlu na stacjach benzynowych czy dworcach kolejowych. Inna poprawka poszerza katalog podmiotów wyłączonych z tego zakazu o piekarnie, cukiernie i lodziarnie. Tym sposobem PiS może „zachęcić" przedsiębiorców do poszukiwania kruczków prawnych lub zwykłego przerejestrowania działalności na wymienione wyjątki. Jedno jest pewne – pomysł wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę, jest wielce oryginalny. Ograniczamy handel w niedzielę w czasach, kiedy inne kraje europejskie go liberalizują – w tym nasz aktualnie największy sojusznik Węgry. Rządy „dobrej zmiany” oczywiście się tym nie przejmują, podobnie jak wcześniej, kiedy przegłosowano reformę edukacyjną i emerytalną. PiS podwyższył wiek rozpoczęcia edukacji szkolnej i przedszkolnej oraz obniżył wiek emerytalnego – całkowicie ignorując fakt, że nikt w Europie tak nie robi. Czyżbyśmy więc znowu mieli do czynienia ze zmianą napędzaną tanim populizmem lub ideologią? „Solidarność", która jest inicjatorem całego pomysłu wprowadzenia teraz zakazu handlu w niedzielę, twierdzi, że absolutnie nie. Zakaz trzeba wprowadzić, ponieważ przede wszystkim przyniesie ogromną ulgę udręczonym pracą w niedzielę pracownikom handlu, z których do tego znakomita większość to kobiety. - Na potrzebę traktowania pracy w niedzielę jako czynnika stresogennego wskazują wyniki badań prowadzonych w sektorze handlu w ramach projektu „Wpływ poprawy psychospołecznych warunków pracy na ograniczenie kosztów ekonomicznych w firmach przechodzących procesy modernizacyjne i adaptacyjne” realizowanego przez Instytut Medycyny Pracy w Łodzi oraz Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. Ponad 93 proc. pracowników handlu w grupie badawczej uznała, że konieczność pracy w niedziele jest czynnikiem uciążliwym i stanowi zagrożenie – czytamy w uzasadnieniu obywatelskiego projektu „Ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę”. „Solidarność" powołuje się też na badania firmy doradczej Nextmen z 2015 roku, w których ponad 70 proc. pracowników uznało pracę w niedzielę za działanie utrudniające godzenie życia zawodowego i rodzinnego oraz przyczynę przewlekłego stresu i zmęczenia. Ze wspomnianego uzasadnienia projektu ustawy dowiadujemy się również, że – jak pokazują badania u osób pracujących w weekendy częściej występują dolegliwości bólowe, mięśniowo-szkieletowe, bezsenność i problemy psychosomatyczne. Częściej i bardziej dotyka ich wyczerpane emocjonalnie oraz częściej zdarzają im się urazy. W Europie 40 proc. osób, które pracują w niedziele doświadcza konfliktu praca-dom. Ponadto trudności w pogodzeniu harmonogramu pracy z życiem pozazawodowym nawet 30-krotnie zwiększają ryzyko wystąpienia poważnej choroby psychicznej. I do tego te wszystkie problemy dotykają przede wszystkim kobiety. Bowiem według danych Polskiej Rady Centrów Handlowych (PRCH) oraz badań firmy Eurostat ponad 60 proc. osób zatrudnionych w branży centrów handlowych stanowią kobiety, a w sklepach wielkopowierzchniowych i dyskontach jest ich nawet ponad 80 proc. - wg szacunków Sekretariatu Banków, Handlu i Ubezpieczeń NSZZ „Solidarność". O koszmarze pracy w handlu niedzielę pisała też niedawno Adriana Rozwadowska w „Gazecie Wyborczej”: - W połowie ubiegłej dekady bezrobocie sięgało 20 proc., a zastępy kasjerek (byłam jedną z nich) pracowały na umowach o dzieło za mniej niż płaca minimalna. W Wigilię markety były czynne do 19. Kasjerki nie miały świąt – w imię cudzej wolności – argumentowała za tym, by jednak ograniczyć handel w niedzielę. Zwolennicy jego wprowadzenia twierdzą też, że praca w niedzielę odbiera tym, którzy muszą ją wykonywać możliwość uczestniczenia w wielu wydarzeniach kulturalnych, społecznych, rozrywkowych. W dni powszednie, kiedy oni miewają wolne, ich nie ma. Związkowcy, w uzasadnieniu do projektu ustawy o zakazie handlu w niedzielę, przy tym wszystkim wcale jednak nie kryją ideologii, która za nim stoi. - Fundamentalne znaczenie dla ustanowienia niedzieli dniem wolnym od handlu ma doktryna Kościoła katolickiego – czytamy w dokumencie. „Solidarność" powołuje się przy tym i obficie cytuje długi list Jana Pawła II do biskupów, kapłanów i wiernych o świętowaniu niedzieli. Zdaniem autorów projektu ustawy, wprowadzenie jej w życie pociągnie za sobą korzystne skutki społeczne. - Na znaczeniu nabierze rodzina rozumiana jako podstawowa jednostka społeczna, a ograniczony zostanie konsumpcjonizm, który Polsce w ostatnich latach stał się główną formą zaspakajania potrzeb ludności - argumentują. Zamknięcie większości placówek handlowych w niedzielę da, ich zdaniem, nowe możliwości dla obszaru kultury. - Konsumenci z centrów handlowych przeniosą swoje zainteresowania i potrzeby na korzystanie z lokali gastronomicznych, parków, przestrzeni miejskich ożywiając w ten sposób przestrzeń centrum, a nie peryferie miast, gdzie najczęściej zlokalizowane są placówki handlowe – uważają. Przeciwnikom handlu w niedzielę też nie brakuje argumentów. Wydaje się nawet, że mają ich więcej niż zwolennicy ograniczenia działalności sklepów. Pomysł „Solidarności" ostro krytykuje np. Łukasz Warzecha w serwisie - W ciągu dwóch lat rządów PiS mało było propozycji równie pełnych hipokryzji, niespójnych i absurdalnych w swojej istocie jak forsowany przez „Solidarność" i znajdujący posłuch w PiS zakaz handlu w niedziele. Pomijam tu kwestię mojej osobistej niechęci do zawodowych związkowców, a w istocie po prostu pasożytów w rodzaju Piotra Dudy, którzy od lat nie przepracowali uczciwie jednego dnia, tucząc się na związkowych składkach i celując w populizmie, byle uzasadnić swoją wygodną pozycję – zaczyna swoją polemikę z argumentami zwolenników wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę. Potem uważa, że są one „słabe, nielogiczne i opierają się na bezzasadnych, arbitralnie przyjmowanych założeniach". Zdaniem Warzechy np. odpowiedź na twierdzenie, że niedziela nie jest dniem na robienie zakupów i że rodziny powinny być tego dnia razem na spacerze albo w kościele może być jedna: państwo, politycy i związkowcy nie są od tego, żeby ustalać, jak obywatele mają spędzać wolny czas. „Solidarność" uważa, że nie będzie żadnych negatywnych skutków gospodarczych wprowadzenia ograniczeń w handlu w niedzielę. Konsumenci będą w sklepach wielkopowierzchniowych dokonywać awansem zakupów w piątek i w sobotę. Nie będzie też żadnej redukcji etatów. Wręcz przeciwnie – powstaną nawet nowe. - Ze względu na możliwość handlu w niedziele przez osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą przewiduje się stworzenie dodatkowych miejsc pracy w formie samo zatrudnienia – czytamy w uzasadnieniu ustawy. Z tą optymistyczną wizją przyszłości w czasach zakazu handlu w niedzielę polemizuje wielu. Według np. firmy doradczej PwC (raport na zlecenie centrów handlowych) w przypadku zakazu handlu w dwie niedziele w miesiącu obroty sklepów i punktów usługowych w centrach handlowych spadną w ciągu roku o 4,6 mld zł, co będzie skutkowało redukcją zatrudnienia o 19-20 tys. osób. Najwięcej stracą sprzedawcy odzieży – zanotują spadek obrotów o 1,3 mld zł rocznie i zmniejszą zatrudnienie o 6-7 tys. osób. W plecy będzie też skarb państwa – przychody z podatków zmaleją o 890 mln zł, z czego większość – 660 mln zł – przypadanie na niezapłacony podatek VAT. Ponadto zakaz handlu w niedzielę może uderzyć też w firmy logistyczne. Gdyby projekt ustawy o zakazie handlu w niedzielę zostałby uchwalony w kształcie proponowanym przez związki zawodowe, pracę straciłoby 33 tys. osób w branży logistycznej - wynika z raportu „Branża logistyczna. Wpływ zakazu handlu w niedziele” przygotowanym przez Polityka Insight na zlecenie Amerykańskiej Izby Handlowej. Zdaniem „Solidarności" Istotnym elementem przemawiającym za ograniczeniem handlu w niedziele jest skutecznie i społecznie zaakceptowane funkcjonowanie takiej zasady w wielu krajach europejskich. No cóż, tak wiele to ich nie ma, a po drugie jeżeli widać w tym względzie jakieś zmiany, to w kierunku liberalizacji, a nie ograniczenia handlu w niedzielę. W ostatnich latach, na co zwraca uwagę PwC ,w niektórych krajach przeprowadzono całkowitą deregulację w zakazie handlu w niedzielę – zniesiono wcześniej obowiązujące ograniczenia w Danii (2012 r.), Portugalii (2014 r.) i Finlandii (2016 r.). W kilku innych warunki handlu w niedzielę zostały złagodzone – np. w Grecji i Francji. Niemal całkowity zakaz handlu w niedzielę i święta obowiązuje na terenie Unii Europejskiej wyłącznie w Niemczech i w Austrii. Tzw. Sonntagsruhe, czyli „niedzielna cisza" oznacza, że w niedziele i święta zamknięte są wszystkie sklepy. Działać mogą tylko stacje benzynowe i sklepiki na dworcach kolejowych oraz położone w sąsiedztwie atrakcji turystycznych. Podobne ostre reguły, ale jednak z większą liczbą wyłączeń, obowiązują również w Norwegii i w Szwajcarii, ale nie są to już członkowie Unii Europejskiej. W Szwajcarii ponadto władze lokalne mogą wydawać sklepom zezwolenia na pracę w niedzielę. W Luksemburgu duże sklepy mogą być otwarte tylko w pierwszą niedzielę miesiąca od godz. 14 do godz. Ciekawie z zakazem handlu w niedzielę jest w Holandii. Regulują go przepisy lokalne, przez co w gminach położonych głównie w tzw. holenderskim pasie biblijnym - centrum kraju, gdzie rządzą protestanccy konserwatyści - handel w niedzielę jest zakazany, a w innych rejonach kraju nie ma ograniczeń w jego prowadzeniu. W kolejnych kilku krajach Unii handel w niedzielę jest ograniczony przepisami, ale nie zakazany. I tak np. we Francji jeszcze do niedawna hipermarkety w ogóle nie mogły działać. Ale przepisy były stopniowo liberalizowane – najbardziej tzw. ustawą Macrona z 2015 roku. Zapisano w niej, że wszystkie sklepy mogą być otwarte 12 niedziel w roku. Sklepy rodzinne mają nadal – z nielicznymi wyjątkami – prawo pracować w niedzielę. Dodatkowo w Paryżu zarządzenie ministerialne ustaliło 12 „stref turystyki międzynarodowej", w których handel odbywać się może w niedzielę od rana do wieczora. Podobne strefy stworzono w kilku innych miastach odwiedzanych przez turystów. Handlować można też w niedzielę w strefach przygranicznych, wskazanych zarządzeniem prefekta oraz na terenie dworców Paryża i sześciu innych miast. W 2016 roku przepisy dalej zliberalizowano - spod zakazu handlu w niedzielę wyłączono np. 500 miejscowości turystycznych. W Hiszpanii handlowy kalendarz układają władze lokalne – i sklepy są otwarte zazwyczaj w pierwszą niedzielę miesiąca i w niedziele przed świętami. W pozostałe są zamknięte. W Belgii i w Grecji w niedzielę mogą działać tylko małe sklepy. Przy czym w Belgii dodatkowo ogranicza się do kilku godzin czas ich działania, w Grecji wprowadza dodatkową możliwość działania hipermarketów przez 7 wybranych niedziel w roku. Grecy prowadzą też pilotaż handlu bez żadnych ograniczeń w 10 regionach kraju. Ograniczenia w handlu w niedzielę ma też Wielka Brytania – bez Szkocji – tam wielkie sklepy mogą w siódmym dniu tygodnia działań tylko przez kilka godzin. Oryginalnym wyjątkiem jest ponadto Szwecja. Tam niedzielne restrykcje dotyczą tylko sklepów monopolowych - w niedzielę nie można sprzedawać alkoholu. W pozostałych niemal 20 krajach Unii nie ma zakazów handlu w niedzielę, ale zdarza się, że zwyczajowo część lub większość sklepów jest zamknięta lub działa w ograniczonym czasie – tak jest np. we Włoszech i na Chorwacji. Ciekawostką są Węgry. Tam Orban wprowadził zakaz handlu w niedzielę dla wszystkich większych sklepów od 15 marca 2015 roku. Małe punkty i np. stacje benzynowe mogły jednak działać. Spowodowało to np., że normą było sprzedawanie na tych ostatnich konfekcjonowanego mięsa i innych artykułów spożywczych. Zakaz utrzymał się tylko rok. Zniesiono go w kwietniu 2016 roku – między innymi dlatego, że ograniczenia nie podobały się według sondaży 2/3 respondentów. Być może i nas czeka ten scenariusz. Teraz zakaz handlu co najmniej w dwie niedziele zostanie przeforsowany, ale po pewnym czasie, wrócimy do regulacji, które obowiązują teraz. Podobnie jak stanie się to z wiekiem emerytalnym – to oczywiste dla ekonomistów, że na poziomach ustalonych przez PiS nie da się go utrzymać długo.

plusy i minusy andrzeja dudy